niedziela, 19 czerwca 2016

Narzuta- odsłona druga

Od pewnego czasu wspominałam o kolejnym projekcie- narzuty. Tak, tak, kolejny długoterminowy projekt. A co! (kolejna narzuta już w planach).

Od razu się usprawiedliwiam. Narzuta była gotowa już w styczniu. Niestety, z racji kilku przeciwności losu prezent mogłam przekazać dopiero w czerwcu. A to skutkuje publikacją z półrocznym poślizgiem. Co to byłaby za niespodzianka, gdybym wcześniej zobaczyłam to małe coś na Szachrajkowym blogu...?

Cała zabawa zaczęła się w sierpniu ubiegłego roku. Okazja nadarzyła się sama- przeprowadzka Natki. Poszukiwałam pomysłu na prezent na nowe mieszkanko. Oczywiście Natka nieświadomie pomogła mi podjąć decyzję mówiąc: "Też chcę taką narzutę". Jak chce to dostanie, bardzo proszę :)

Kolory były wybrane. Natka- przyszła właścicielka, chciała taką samą jak ta. Ufff.., jeden problem z głowy. Teraz kwestia wzoru. To już była moja decyzja. Przecież nie mogę za wiele zdradzić, bo nie będzie niespodzianki. Koniecznie chciałam zrobić listki. Po kilku próbach i zmianie koncepcji wybór padł na wzorek z Sandry Specjalnej Modne Sploty 2/2015.

Od razu zabrałam się do pracy mając na uwadze to że w międzyczasie na pewno "wpadną" jakieś mniejsze wyzwania- czapki, szale czy też chusty.


I pierwsza czwórka gotowa:

I tak kawałek po kawałku "rośnie" narzuta.

Czas uzupełnić zapasy :)

Coraz bliżej końca
4 miesiące później nadszedł ten wyczekiwany koniec!

Postanowiłam, że zrobię ozdobną bordiurę, Z racji tego, że jest zrobiona na drutach, brzegi uparcie się wywijają nie tak jakbym chciała, więc trzeba je dociążyć szydełkową plisą. Poza tym ładnie (przynajmniej ja tak uważam) będzie wyglądała. Wzór pochodzi z tego samego źródła, co wzór listków.


A tak wyglądały moje zapiski:) Bez nich chyba zginęłabym w gąszczu oczek i rzędów.


Narzuta gotowa, wyprana:) Grzecznie  i cichutko czekała na nową właścicielkę. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym wyprała inny kolor papieru. A zamiast wstążki iście Pchłowy akcent:)


A teraz trochę danych technicznych. Wymiary 200 cm x 220 cm. Włóczka Red Heart blady oraz melanżowy róż. Całość składa się z 216 elementów układanki.

Pozdrawiam K :-)

niedziela, 12 czerwca 2016

Dwa słonie z kokardką na ogonie

Przyznaję się bez bicia. Do niedawna unikałam tworzenia maskotek. Do niedawna. Jednakże zmieniłam zdanie. A wszystko przez strażaka Bartusia :-).

Kiedy trafiłam na instruktaż słoni Sharon Ojali zaczęłam się zastanawiać kogo mogłabym nimi obdarować :-). Kilka dni temu był Dzień Dziecka. Długo nie musiałam szukać "ofiar" moich szaleństw.

Jeden ze słoni miał być niebieski. Drugi kolor wybrałam sama. Wybór padł na soczystą zieleń. Jednakże gdybym tylko miała motek fioletowej włóczki wybór byłby inny ;-)

Ochoczo zabrałam się za włóczkę i szydełko. Okrążenie za okrążeniem, rząd za rzędem, oczko za oczkiem, powstawały zwierzątka...

Były raz sobie dwa kolorowe słonie, niebieski kokardkę miał na ogonie. Ten pyzaty, ten smarkaty. Kochają się jak wariaty...*






I poszły sobie w świat, daleki świat. W daleką drogę, wesoły świat. Świeci słońce, wieje wiatr, a one idą w świat.

Niebieski trafi do dużej dziewczynki, więc mogłam sobie pozwolić na duże doklejane oczy z wielkimi rzęsami. Drugi trafił do malutkiej dziewczynki. Zielonemu słoniowi oczy wyszyłam, aby maluszek był bezpieczny.

Czytajcie i wytykajcie błędy we wpisie ;-) Poprawię się. Ja idę szukać kolejnej inspiracji. Tym razem może sowa :-)

Pozdrawiam K :-)

*- we wpisie użyto fragmenty piosenki dla dzieci Cztery słonie