sobota, 31 grudnia 2016

Happy New Year- Szczęśliwego Nowego Roku


Nowy rok zbliża się wielkimi krokami..
Z tej okazji życzymy Wam, drodzy czytelnicy 
i goście, nadziei, życzliwości 
i spełnienia marzeń.
Nawet tych najskrytszych, niewypowiedzianych i odważnych ☺.
Optymizmu, wiary w serduszkach 
i światełka w mroku.
Wszystkiego, co najlepsze!

Pchła M & Pchła K 


♡❤♡❤♡❤♡❤♡



My, Pchełki życzymy sobie nowych
(często szalonych) pomysłów. 
By doba czasem mogła trwać dłużej,
aby można zrealizować te pomysły.
Weny twórczej, która pozwoli na tworzenie nowych blogowych wpisów.
Czasu na Pchłowe nasiadówki z drutami i szydełkiem.
Niekończących się motków włóczki i kordonka.
Tych z akrylu, moheru i bawełny.
Cieniowanych, melanżowych i jednolitych.
Zaskórniaków na wizyty w Naszym "ulubionym" sklepie ☺
Aby Nasi blogowi goście zostali stałymi czytelnikami.
Dużej ilości wyświetleń i komentarzy, które są dla Nas miłą niespodzianką.
☺Pchełce M życzę wytrwałości i cierpliwości
w znoszeniu wybryków Pchełki K ☺

czwartek, 29 grudnia 2016

Pchłowe wydanie Cotton Balls

Święta już za pasem. Czas zabrać się za gotowanie bigosu, pieczenie pierniczków... i oczywiście uzupełnianie akcesoriów choinkowych. Od kilku lat marzą mi się quillingowe bombeczki, ale jak co roku coś krzyżuje plany i projekt odkładany jest na kolejny rok. Z racji tego, że wiem już że i w tym roku nie uda mi się zrealizować marzenia, wymyśliłam coś innego. W tym roku na mojej choince zawisną cotton balls z recyklingu. Jakiego recyklingu się pewnie zapytowywujecie? To już tłumaczę: pewną wieczorową porą wzięło mnie na redukcję zawartości szafy i znalazłam swetrzysko zakupione już wiosną na cele typowo recyklingowe. Teoretycznie swetrzysko miało zostać sprute i odzyskana włóczka przerobiona na poduchę, w praktyce dopiero po wygrzebaniu go z szafy urodził się inny pomysł. Okazało się, że sweter zrobiony jest z bawełnianej włóczki, no to dawaj go w obroty- prucie czas zacząć ;-)
Co jeszcze będzie nam potrzebne na start? Poza włóczką trzeba uzbroić się w ciachaczki do ciachania ;-), baloniki (te na wodę) i pompkę do nich (bo prędzej oczka Wam na wierzch wyjdą niż ustami napompujecie te maleństwa), aaaaa jeszcze gotowy krochmal (ja używam ługi).


Przystępujemy do dzieła: pompujemy baloniki, nadajemy im odpowiedni rozmiar (jak przegniecie z powietrzem to Wam gruszki wyjdą a nie kulki). Następnie owijacie baloniki SUCHĄ włóczką i dopiero owiniętą kulkę maczacie w krochmalu (ja go nie rozcieńczam ponieważ chcę uzyskać maksymalną twardość), nadmiar lekko odciskacie i buch na grzejniki, tudzież na szuszarkę do prania i czekacie, czekacie, czekacie aż będą suche. ;-) Następnie łapiecie za balonikowy dzyndzelek, igłą przebijacie gumiszona i gotowe cotton balls jak ta lala. Nic tylko nadziać je na ledowe mrygadełka i używać w zaplanowany sposób ;-)




 Mała część kuleczek, celowo zrobiłam kilka rozmiarów, aby było nieco różnorodniej na świątecznym drzewku. 




A tutaj fotka kulek jednego rozmiaru przy zgaszonym świetle. Leżą sobie tak kulkowo na ławie i umilają chwile z kubasem gorącej czekolady (w sumie, gdyby patrzeć na proporcje zawartości kubka to raczej bitej śmietany z gorącą czekoladą).


Pozdrawiam, Pchła M

niedziela, 18 grudnia 2016

Ciepłobrzuszny Osiołek

Ojj wkręcił mi się motyw osiołkowy że HO HO HO. Dlaczego HO HO HO? Bo HO HO HO jest znanym na całym świecie okrzykiem bojowym puszystego ziomka biegającego w czerwonym kubraczku. Dla mnie dziwne zestawienie kolorów, przecież wszyscy wiemy, że to czarny wyszczupla a na czerwonym to się stoi  (chociaż patrząc na niektórych w ślepej przedświątecznej gorączce zakupów przydały by się hamulce). 
Eeee, w sumie to nie o tym miało być. Tematem przewodnim jest Łosiołek, aczkolwiek odrobinkę jest on związany z Mikołajem. Post może ciutkę przeterminowany, ale kto zabroni zapracowanemu, no kto? Z okazji dnia 6 grudnia, co każdy mały i duży Ziemianin wie, że to ważny dzień bo to akurat w tym roku był Ftorek postanowiłam połączyć trzy rzeczy na raz. Po pierwsze fanty z okazji Ftorku, po drugie osiołek, a po trzecie ciepłodajny termoforek. Pchła K skarpety osiołkowe już na swoim koncie popełnionych udziergów ma, czyli sobie dokompletuje potem parę, aaale na podusię to pewnie nie wpadła, no to żem jej pomogła, aby biedaczka zwojów mózgowych po ciężkim okresie pracowym nie przepaliła ;-) 
Uzbierałam potrzebne materiały: włóczka, zamek, materiał na poszewkę  taaaak bebechy też sama uszyłam), szeroką gumę, wypełnienie (wielki wór kulki sylikonowej) i oczywiście termofor. W pierwszej wersji chciałam posiłkować się innym motywem na osiołka, ale jak już się zabrałam za dzierganie, to korpusik wyszedł mi na tyle duży, że gdybym dodała pozostałe części ciała to powiem Wam, Pchła K miała by niezłą zagwozdkę zabrać się Pekałesem z takim maluszkiem (no pewnie furorę też by zrobiła wśród pasażerów). Wymyśliłam więc co innego, a z pomocą przyszedł mi oglądany filmik o maskotkach TSUM TSUM, natychmiast wyszperałam w internetach osiołków Tsum Tsum, żeby sprawdzić, czy toto jakoś wygląda i to było to. No, koncepcyja była, materiały również, zabrałam się więc za dzierganie, a co mi wyszło... Mam nadzieję że się spodobało, w każdym bądź razie w trakcie otwierania prezentu w miejscu publicznym Pchełka K miała kąciki ust skierowane w stronę uszu. Standardowo w pakiecie ludzie, (my również), mają uszy wyżej niż usta więc możemy przyjąć, że kierunek skierowania ust świadczył o zadowolonej minie) ;-)
Pozdrawiam cieplutko, Pchła M




"Eeeeee kolego, śpisz?"