piątek, 31 marca 2017

Czapka Angry Birds

Uwaga Uwaga, Pchła M oszalała: się skubana "zażakardowała".  Wiosna już wielkimi krokami podąża i rozwesela nasze mordeczki, przeganiając poranne chłodziki i przymrozeczki. No cóż, wszystko ma swoje plusy i minusy, jak wychodzisz z domu po 9 rano to spoko możesz zapomnieć o zimowym uzbrojeniu, ale jak ciężkie i niesprawiedliwe życie zmusza do wcześniejszej zewnętrznej eskapady to już nie jest aż tak kolorowo. I co mają powiedzieć te skrasnialałe ludki, ciągnięte przez rodziców do placówki przedszkolnej o nieludzkiej ( nawet dla dorosłych) porze? Oj co to, to nie, Pchła M nie zgadza się z taką rzeczywistością, należy rozpocząć akcję: "Ratujmy przedszkolaczkowe uszy" ;-) Takim oto sposobem cioteczka przeprowadziła wywiad środowiskowy, jaka to się dziecięciu czapka marzy. W odpowiedzi usłyszałam tylko litościwe prychnięcie: "Ciocia, to nie wiesz, że ja kocham Angry Birds tego Czerwonego?" Po chwili jednak dziecię łaskawie dodało: "Ciocia, tylko pamiętaj, że na czubku są dwa piórka, jedno większe i drugie mniejsze". YYYY no tak, głupia ciocia, tępa ciocia, jak mogła nie wiedzieć. ;-) Tak oto po badaniach rynku, zebraniu materiałów ( na szczęście wyśmienicie się złożyło, że wszystkie kolory włóczek w zapasach się znajdowały) w tempie ekspresowym powstała czapucha. Po 2 dniach ludziowy krasnal mógł cieszyć się wiosennym wydaniem czapki z ukochanym Czerwonym Ptaszyskiem. Ojjj coś czuję, że zimowy komplet też się poczyni w odpowiednim czasie, teraz już nie popełnię nietaktu i będę znała ulubionego bohatera ;-)
Pozdrawiam, Pchła M.











poniedziałek, 20 marca 2017

Trampki bez gwiazdki

Wiosna już do Nas przyszła. Dni są coraz dłuższe, słoneczko coraz śmielej się do Nas uśmiecha. A mnie dopadła skarpetkowa "faza", a dokładniej trampki. ☺ Takie z gwiazdką. ☺ Chorowałam na nie od mniej więcej dwóch lat. Ale jak to u mnie bywa, od postanowienia Zrobię to... kiedyś do jego urzeczywistnienia minęło trochę czasu. Takie dziewiarskie vacatio legis. ☺

Pomoce naukowe znalazłam tu. Noooo dobrzeeeee Pchła M znalazła i mi podrzuciła link. Ale, ale ja jestem wygodna (słowo leniwa jest zbyt pejoratywne), więc nie miałam zamiaru tłumaczyć stronki. Zdjęcia są uniwersalne i nie wymagają korzystania z kilku tomów słowników. Stara jestem, więc Tłumacz Google to nie dla mnie. Tego nie uczyli mnie w szkole.☺Poza tym i tak zrobiłabym po swojemu, więc szkoda czasu na tłumaczenie.

Podstawę trampek zrobiłam sprawdzonym sposobem od IK, z którego korzystałam wiele razy. Podeszwa powstała na szydełku metodą prób i błędów (dwóch błędów, trzecia wersja była idealna). A co! Kto zabroni mi mieszać techniki, no kto będzie taki odważny? ☺

Skarpetki zrobione, sławna gwiazdka tym razem nie zagościła na bucikach... Nie może przyćmić gwiazdy Naszej solenizantki. To byłoby niewybaczalne!

Jakby nie patrzeć to są buty. A jak buty to muszą być właściwie zapakowane- w karton po butach. ☺ Z napisem Made in Poland oraz podanym rozmiarem. 

Trampki są prezentem urodzinowym dla Najbardziej Zaśpiałej Psiapsióły na tym globie (zaszczytny tytuł nadała  sama sobie Zaśpiała Psiapsióła).

Wszystkiego najlepszego Zaśpiała Psiapsióło!






Pozdrawiam K

poniedziałek, 13 marca 2017

"Jestę Rekinę" ;-)

Hej hej- witajcie, Pamiętacie, jak wspominałam o kilku rodzących się opcjach na skarpetki? Dziś kolejna wersja nożnych ocieplaczy. Już ładny kawał czasu temu widziałam superaśne-ekstra -odjazdowe skarpetki w kształcie żarłocznych rekinów.  Wiecie zapewne jak to z babami jest- uprze się taka, że też koniecznie takie chce umieć zrobić i pozamiatane. Oj w moim przypadku pozamiatane na tyle, że jak tylko nauczyłam się dziergać skarpetki, to już kombinowałam jak tu ogarnąć te cudaki. Przez dłuższy czas oczywiście kombinowanie spełzało na niczym i zajmowałam się innymi projektami. Pewnego dnia jednak, oglądając instrukcję na dziecięce buciki na drutach w wersji dwukolorowej olśniło mnie jak rozwiązać kłopotliwy problem żakardów i ograniczyć go do dosłownego minimum. Skorzystałam z okazji nadchodzącego dnia Panów, wybrałam ofiarę konspiracyjnych działań i przystąpiłam do dziergania. Skarpetki oczywiście robione od paluszków, tradycyjnie według instrukcji IK z drobnymi modyfikacjami na potrzeby projektu ( i tutaj przydała się nauka gubienia oczek w czapkach i rękawiczkach). Łącznie skarpetek wydziergałam 5 sztuków, trzy pierwsze jako pilotażowe kombinacje, przeliczenia i modyfikacje a dwie ostatnie dobrały się w kumplowską komitywę i postanowiły razem zapolować na ludzkie kopytka. Dla podkreślenia okazji, ofiara ( czytaj nowy właściciel) otrzymał skarpetki w wydaniu "Ęlęganckim", ponieważ rekiny postanowiły zapuścić wąsy i ubrać muchy ;-)
Hmmmm, a może dla siebie zrobić rekinie podkolanówki? Dooobra cichooo bo znowu nie będę mogła spać. 
Pozdrawiam, M.










środa, 8 marca 2017

Czapka i rękawiczki

Dawno temu Pchełka M w otchłani internetu znalazła zdjęcie czapki z wzorem listków. Spodobała mi się, że hohoho. Ale nie było wzoru. Niestety ja nie z tych upartych, które będą szukać wzorów. Będzie to będzie, nie to nie. Kiedyś na wzór trafię. A właściwie nie ja tylko Pchła M. Wierzcie mi lub nie, ale bez Jej zdolności wyniuchania wzorów bym zginęła. Samemu myśleć nad wzorem też mi się nie chciało.

Tak oto Pchła M trafiła na przepis na czapkę. Jupiiiiii. Pomysł na czapkę wykorzystała tu. Pchła M, dzięki swojej wielkiej uprzejmości pozwoliła mi skorzystać z wzoru.☺

Do czapki zrobiłam rękawiczki. A co! Chciałam wrobić w nie wzór sówek. Prób wolę nie liczyć. Może innym razem. Postanowiłam zrobić je bez wzoru. Z racji tego, że kobieta zmienną jest, dodałam kokardki w innym odcieniu i oto są rękawiczki z kokardą.☺

Co o tym myślicie?





Pozdrawiam K