Zachciało mi się nastrojowego światła w pokoju. Przypadkiem znalazłam idealny materiał do realizacji projektu- lniany sznurek. Przez dwie noce maltretowałam owe znalezisko i oto efekt. Anioł, którego usztywniłam naturalnym krochmalem, potraktowałam go złotym lakierem. Skrzydła i aureolę uformowałam z tego samego sznurka zamoczonego w vicolu. Całość zamontowałam na odświeżonej lampie rodem z PRL-u.
Muszę przyznać, że efekt jak na pierwszego poważnego anioła był baaardzo zadowalający.
Pozdrawiam M. :-*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz