Kiedy zrobiłam dla małej Julci smoka Grzegorza to Pchła M musiała ocenić moje wypociny. Inaczej byłby typowy kobiecy foch. Sama wiem czym to grozi więc nie byłam przeciwna. 😉 No cóż, nie liczyłam że Pchełce aż tak się spodoba, że będzie chciała takiego samego. Chce to dostanie. 😊 Wzór podpatrzony tu. 😉
Tylko jaki kolor? Sprawdziłam swoje zapasy włóczek. I wybrałam. Oczywiście nie byłam sobą gdybym Pchełki nie wprowadziła w maliny mówiąc, że będzie neonowy smok - różowy z pomarańczowym brzusiem. Uwierzyła. 😊
Zakasałam rękawy i.... powstał ten oto obiecany smok. Pchła M wiedziała jaki zwierz powstaje. Sama wybrała którą wersję mam zrobić - groźną czy śpiącą. Tak, smok. W planach nie było dziewuchy. Gdy skończyłam, zapytałam Pchełkę co chce, chłopca czy dziewczynkę. Niech raz zdecyduje sama. Nie musi zdawać się na "męską loterię". A co, wbrew prawom biologii.😉 Miała być baba. Z resztek włóczki powstał kwiatek.
Tak oto z Juliana powstała Julianna.😊
Pozdrawiam K :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz