Pozdrawiam K :)
Nie jestem zagorzałym fanem skarpetek. Ubieram jak moim stopom grozi odmrożenie... 😉ale....w okresie zimowym kocham spać w skarpetkach... Mam takie cudaki - prezent mikołajkowy od Pchełki M. No kto mnie zrozumie, no kto taki odważny? 😉
Ale nie o moich skarpetkowych upodobaniach dziś mowa. Noszenie nie jest mocną stroną, za to uwielbiam je robić. Tak było i tym razem...
Gdy pierwszy raz zobaczyłam wzór na mozaikowe skarpetki, to zamiast oczu miałam dwa serduszka. Zakochałam się w nich! No tak, ale na widok którego wzoru Reni moje serduszko nie zabiło szybciej... Nie ma takiego. 😉
Od razu wiedziałam dla kogo je zrobię. Odpowiednie kolory miałam w moich "skromnych" zapasach. Nie było na co czekać. Kilka wieczorów czarowania magicznymi różdżkami na żyłce i tadaaam... są cztery pary dla czterech ważnych dla mnie osób. 😊
Lofciam! 😊
W ubiegłym roku "popełniłam" te oto kwiecisty zestaw. Wspomniałam, że zrobię też rękawiczki. Nie liczyłam, że termin realizacji aż tak się wydłuży... półtora roku. W końcu wzięłam się za siebie... i za włóczki. Kilka wieczorów i rękawiczki gotowe. 😊
Przyjaciółka już otrzymała fanty. Pierwsze testy wyszły pomyślnie. W łapki ciepło, a jej koleżanki z pracy zazdroszczą oryginalnego dodatku garderoby.😉
Wzór zaprojektowała nieoceniona Renia.
Pewnego sobotniego, letniego poranka trafiło mnie. Jak grom z jasnego nieba! Chcę mieć żółto-fioletowy szal na zimę! Muszę i koniec, kropka. Szybciutko otworzyłam szafę z moimi zapasami i stwierdziłam, że włóczkę w kolorze fioletowym mam, ale pół motka żółtego to zdecydowanie za mało. 😉
Szybciutko zamówiłam brakujące moteczki Drops Merino Baby (znając mnie... nie tylko to) i spokojnie zrobiłam zjadłam śniadanko. Wiadomo, w życiu trzeba mieć priorytety. 😊
Wzór miałam wybrany, co do tego wątpliwości nie miałam. Oczywiście mozaika od Reni. Tym razem na druty wskoczył komplecik "On a Slope". Nooo kocham mozaikę miłością wielką, więc nie powinno już nikogo dziwić dlaczego kolejny raz sięgam po takie wzory. 😉
Całość prezentuje się tak:
W poprzednim poście wspominałam o prezencie dla bliskiej mi osoby. Właściwie to o połowie prezentu. 😉 Drugą połówką jest chusta...
Od dawna miałam plan, by solenizantce zrobić Aeolian. Bardzo lubię ten wzór, a wrabianie stada koralików to relaks w czystej postaci. 😀
Nie miałam pomysłu na włóczkę. Drops Lace jest już tylko wspomnieniem. Szukałam włóczki zbliżonej gramaturą do wspomnianego Dropsa. Zdecydowałam się na moherek Kid Silk.
Kolejnym krokiem było wybranie koloru. Najlepiej taki, by pasował do wszystkiego. Może czarny? Nieee, takiej nastolatce nie pasuje. Hmm, to biały? Eee, nudny. Ostatecznie wybrałam jasny beż. 😊 Żeby na chuście "coś się działo", to dodałam czerwone koraliki.
Kilka...naście wieczorów, nieco nieparlamentarnych słów (za prucie moheru każda dziewiarka winna być świętą za życia 😄), garść czarów, godziny machania różdżkami na żyłce i chusta gotowa.
Solenizantka ma zadanie - nosić i znosić chustę, żebym mogła zrobić kolejną. 😉
Pozdrawiam K :)
Zbliżały się urodziny (oczywiście osiemnaste 😉) kogoś ważnego dla mnie. Taką okazję należy odpowiednio uczcić. Czym? Odpowiednim prezentem rzecz jasna. 😉 Nooo tak, tylko jakim... oto jest pytanie.
Wpadłam na pomysł chusty (ale o tym w kolejnym poście). Jak ją zrobiłam, zblokowałam, to solenizantka zażartowała, że chce baletnicę. No ja nie zrobię, ja?! Mnie dwa razy się nie powtarza (przynajmniej nie w kwestii włóczek).
Znalazłam wzór idealny znalazłam TU.
W tajemnicy Wam powiem, że zakupiłam 3 wzory baletnic z tego sklepu, bo.... nie mogłam się zdecydować na jeden. 😀 Przecież za rok też są urodziny...
Zakasałam rękawy, wyjęłam odpowiednie materiały i zabrałam się za robotę. 😊
Jedyną zmianę jaką wprowadziłam do wzoru, to zmiana włóczki w sukience. Ostatnie rzędy przerobiłam włóczką fantazyjną. I to był strzał w 10. 😊
Prezent już wręczony, solenizantka zachwycona. Chyba trafiłam.
🎉STO LAT🎉
W ubiegłym roku dla mojej babci zrobiłam dwie podkładki pod kubek. Wzór znalazłam na stronie Garnstudio. Służą do dziś, co mnie cieszy.
Przypadkiem wspomniałam o nich mojej koleżance i... się zaczęło... Zrobiłam kilka kompletów takich podkładek. 😉
Wspomniana koleżanka stwierdziła, że chce taki zestaw. Ja znalazłam okazję, by je dać jako prezent. Zostało mi nieco włóczki, więc pomyślałam, że zrobię kolejny zestaw dla innej psiapsi. Zbliżały się jej urodziny, więc pomysł na prezent mam. No tak, ale zostało mi nieco włóczki. Dokupiłam kilka motów i zrobiłam kolejny zestaw. Dla innej bestie, bo święta za pasem i... sami wiecie. 😉 Włóczki wystarczyło na dwa kolejne zestawy, które już zostały wręczone. A ja... siedzę z kubkiem kawy i dziergam... już nie filiżanki kawy pod kubek kawy. 😉
Pozdrawiam K :)
Szukałam pomysłu na prezent dla Miszcza (tak, tak, to ta koleżanka, która kocha żyrafy wszelakie). Jakiś czas temu dostała ode mnie Franka oraz jego kuzynkę. Nawet "zmalowałam" obrazek z żyrafami (nim się chwalić nie będę). 😉
Wpadłam na pomysł trampek z żyrafami. A co! 😊
Żyrafa, jak to żyrafa, musi być żółta w brązowe łaty. (Wzór na aplikację znajdziecie TU) No tak, a jaki kolor skarpetek? Hmm, po chwili zastanowienia wybrałam zielony. Wszak zwierz ten spaceruje po sawannie. Sawanna to trawa, a trawa jest... zielona. 😊
Klasyczna czarna podeszwa nie psuła moją koncepcję, więc zdecydowałam się na brązowy. Bo... trawa rośnie w ziemi, a ziemia jest brązowa. 😁
Aby nieco przełamać ten zestaw kolorystyczny zrobiłam różowe sznurówki. Bo... bo tak! 😁
Teraz trzeba pomyśleć nad kolejnym "żyrafiastym" prezentem. Na szczęście mam na to cały rok. 😉
Widziałam, że chce zrobić chustę. Z jednej strony chciałam kolorową, a z drugiej utrzymaną w spokojnej "ziemistej" tonacji.
Założyłam, że chusta ma być włóczek, które posiadałam w swoich "skromnych" zapasach. W czeluściach wiklinowych koszy znalazłam idealną bazę chusty. Reszta, to była czysta improwizacja.
Od początku wiedziałam, że chce zrobić Miss Grace Shawl. Przyznam, że bardzo lubię wracać do tego wzoru. Każda chusta jest inna, a wzór nadal ten sam. 😊 A ile jest tu możliwości...
Niezmiennie modelką została najlepsza (bo jedyna 😉) siostrzyczka.💖
Chusta trafiła w ręce (a właściwie na szyję) ważnej dla mnie osoby. Niech się dobrze nosi!
Pozdrawiam K :)