Parę miesięcy temu, znalazłam zdjęcia chusty Semele. Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia, co wiązało się z faktem, że prędzej czy później sprawię sobie taki udzierg. Mijały tygodnie, a ja, mimo napiętego terminarza robótkowego nie przestawałam myśleć o tej chuście. W końcu nadarzyła się okazja, by ją wykonać :-)
W listopadzie przypada kolejny zacny jubileusz, który należy uczcić odpowiednim podarkiem (Semelką rzecz jasna).
Szybciutko zabrałam się za robotę, zamówiłam włóczkę Himalaya Everyday Anti-Pilling, wygrzebałam odpowiednie druty i przystąpiłam do wykonania chusty według tego opracowania.
Wrażenia ( nie licząc kilkukrotnego prucia wynikającego z braku wiedzy- nadrobionej dzięki YT): włóczka jest przecudnie mięciutka. Zastosowanie większych drutów zaowocowało uzyskaniem delikatnej, miłej w dotyku chusty. Ozdobne plisy nadają elegancji, a dżersejowy środek spokojnie spełnia funkcję osłonięcia szyi jubilatki. Paczka już wysłana, mam nadzieję, że chusta się spodoba ;-)
Pozdrawiam, M :-)
Poniżej wersja przyszpilona ;-)
Wersja uwolniona od szpileczek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz