Marzenia spełniam od razu. Na cuda trzeba chwilę poczekać. Tak było i tym razem...
Koleżanki synek jest fanem Pokemonów. Bardzo chciał mieć maskotkę swojego ulubionego bohatera. Mnie nie trzeba długo namawiać... 😉
Od razu przejrzałam moje "skromne" zapasy włóczki i wyjęłam niezbędne kolory. Wzór znalazłam na R. Chęci szukać nie musiałam, były w nadmiarze. 😉
Kilka wieczorów później maskotka gotowa.
Maluch zadowolony, ja tym bardziej. Bycie ciocią jest fajne. 😊
Zastanawiam się kto z nas ma więcej przyjemności - dziecko, które dostało ukochaną zabawkę, czy ja - większe dziecko, które zrobiło maskotkę. 😀
Pozdrawiam K :)