piątek, 12 stycznia 2018

Skarpetki na czarną godzinę

Jupiiii w końcu odrobina zimy zawitała w nasze rejony. Fakt, bez śniegu czy spektakularnego mrozu, ale w końcu mamy temperaturę poniżej zera ;-)
Nareszcie poczułam się potrzebna- jak tylko się ochłodziło odezwała się moja skarpetkowa natura. Hmmm, chociaż w zeszłym roku ten zew potrafił się ujawniać w temperaturach +25 stopni :-)
No nic, mniejsza o większość, liczy się to, że miałam wymówkę do dziergania, wszak ratowałam ludzkie życie od chłodu nie?
Szaro-czerwono-zielone skarpetki w zamyśle miały być typowo świąteczne, spodobał mi się żakardowy wzór w mikołaje/skrzaty. No cóż, ja akurat dziergam skarpetki od palców, więc z wielkim zapałem ogarnęłam temat do zakończenia pięty i zabrałam się za wzór, niestety okazało się, że cholewka ze względu na nierozciągliwość dzianiny jest zbyt wąska żeby przejść przez piętę, na łydce układała by się wzorcowo. Zawiedziona, sprułam tą część skarpetki i już miałam ciągnąć gładki szary ścieg, gdy mnie olśniło- przecież od zawsze- czytaj od opublikowania przez IK filmiku o wzorze cegiełkowym/mozaikowym chciałam go spróbować. Okazja nadarzyła się w sposób nieplanowany- wiwat improwizacja ;-). Tak oto powstały przymrozkowe skarpetki dla mamy.
Tak się rozpędziłam, że szkoda mi było odkładać druty. Sięgnęłam więc po włóczkę, którą zakupiłam z czystej ciekawości ( Bravo Color nr 2109) i od razu wiedziałam, że mam zamiar zużyć ją na melanżowe skarpetki. Finalnie, pojedyncze kolory są na tyle długie, że powstały paski. Szczęśliwym posiadaczem pasiaków został B. Teraz ma zapas na kilka sezonów- takam dobra ratowniczka ;-)
Pozdrawiam, M.







1 komentarz:

  1. Ratowanie życia, nawet "Luckiego", jest najwyższym priorytetem;) A skarpetki podziwiać będę chociaż raz dziennie;) Obiecuję!
    Może nawet się skuszę na zrobienie jednej pary... sztuki? Palcy? No, może choć ściągacz;)
    Hihihi...
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń