poniedziałek, 29 lutego 2016

Baleriny

Muszę chwilę odpocząć od drutów, więc w łaski przyszło szydełko :). Tym bardziej, że miałam zrobić takie balerinki w wersji minimalistycznej dla 6-cio miesięcznej damy. Przyznam, że takiego dużego rozmiaru jeszcze nie robiłam. Sposób wykonania kapci podpatrzony u Weroniki I.

Nie zaczęłam od przeliczenia oczek tylko dziergałam na żywioł. Czasem jestem wygodna, więc nie chce mi się liczyć ile to ja właściwie oczek, rzędów i tym podobne potrzebuję. 

Mama tej cudownej damy wymyśliła sobie granatowe buciki z różową kokardą. Hmmm bardzo ładne połączenie kolorów. Zapasy materiałów są, pomysł jest, wolny czas jest, szydełko jest :) Zakasałam rękawy i do pracy Pchło K.



Od siebie dodałam kremową obwódkę kokardki. Efekt końcowy bardzo mi przypadł do gustu. Szkoda, że to nie mój rozmiar ;)

Ale, ale mama stwierdziła, że chce drugą parę. Tym razem czarno- różowe. Po chwili konsultacji postanowiłyśmy czerń zastąpić grafitową szarością.

Proszę bardzo, oto efekt końcowy burzy mózgów.



Która wersja bardziej się Wam podoba?

Pozdrawiam K :-)

piątek, 19 lutego 2016

Miś nie Uszatek

Luty już w połowie, za oknem od czasu do czasu słychać śpiewy ptaków. Leżąc tak błogo pod ciepłą kołderką, przez przymknięte powieki przedostają się pierwsze promyki słońca. W człowieku od razu budzi się marzenie o wiosence... aż tu nagle... na termometrze -5 stopni. Nie, żebym nie lubiła zimy, ale już w głowie miałam projekty na nadchodzące święta (wiecie- kwiatki, bazie, kurczaki i cała ta słodyczość). No nic, warunki atmosferyczne postawiły mnie do pionu. I wtem jak bum cyk cyk, niczym grom z jasnego nieba spadło na mnie wspomnienie...
Wspomnienie o czapce, takiej trochę innej niż wszystkie. Na stronie sklepu internetowego znalazłam kiedyś ofertę na misiową czapeczkę z uszami. Była wyjątkowa, niecodzienna, idealna. Postanowiłam bezczelnie rozpracować wzór i dostosować go do własnych potrzeb- i możliwości oczywiście ;-) Tak też nadeszła ta wiekopomna chwila: ZROBIŁAM PIERWSZY ŻAKARD!!! Pomijam oczywiście fakt, że udzierg pruty był chyba 6 razy. Wiem, że jest w niej kilka niedoskonałości- ale w wersji oficjalnej- tak miało być ;-)
Rozliczenie oczek na czapkę odwzorowałam od Eksperymentów z drutami. Elementy żakardowe rozrysowałam na oko. Wewnętrzne części oczu misia postanowiłam wyszyć (niestety moje żakardowe umiejętności są jeszcze w powijakach i raczej nie poradziła bym sobie z 5 kolorami włóczek na raz).
Dość tego pisania, zapraszam do oglądania ;-)
Pozdrawiam  M ;-)


piątek, 5 lutego 2016

Fioletowy komplecik

Kiedy powstawało leftie już planowałam, że zrobię do kompletu rękawiczki i czapę. Jak postanowiłam tak też zrobiłam. Realizacja nieco odsunęła się w czasie. Lecz jak to mówi pewne przysłowie:  Co się odwlecze... 

Długo zastanawiałam się nad wzorem na rękawiczki. Myślałam o żakardowych listkach. Po dłuższym namyśle stwierdziłam, że nitki na lewej stronie będą mnie denerwowały w trakcie noszenia. Postanowiłam wrócić do pomysłu Intensywnie Kreatywnej. Zdecydowałam, że moje będą trochę krótsze. Zmieniłam również sposób dodawania oczek na klin kciuka. Wykorzystałam sposób Yvonne. Mankiet wykończyłam 2 rzędami oczek ścisłych i rzędem oczek rakowych.




Do kompletu zrobiłam czapkę. Wzór pochodzi z R. Wykorzystałam jedynie przepis na listki, który nieco zmieniłam. Chciałam, by łodyżki liści wyrastały ze ściągacza, więc między nimi dodałam jedno oczko więcej niż przewiduje wzór.
Ilość oczek czapki sama rozliczyłam. Chciałam mieć czapkę, a nie beret wielkości donicy;)


Patrzę i patrzę na tą czapkę. Czegoś mi tu brakuje. Wzięłam włóczę w kolorze écru i zrobiłam...pompon :). Ten sam kolor wykorzystałam w wiązaniu rękawiczek i listkach szala.


Rękawiczki jeszcze będę nosiła w tym sezonie, ale czapka będzie musiała poczekać do kolejnego sezonu.

Pozdrawiam K :-)