Chust nigdy nie za wiele. Szczególnie jeżeli dzierga się Ptaszynkę. Ach co to za przyjemność. Wzór jest bardzo łatwy, miły, przyjemny.
Tym razem zadbałam o dwie szyje, hurtowa produkcja w zimowe wieczory. Żeby mi dziewuszki nie rozchorowały się. Jesienią i zimą pogoda lubiła płatać figle. Raz słoneczko i temperatura przypominała wiosnę, a za chwilę mróz prosto z bieguna. W takiej sytuacji co robi Pchła K? Szuka ofiary, która otrzyma kolejny (nie)potrzebny szal/chustę/skarpety/rękawiczki... (niepotrzebne skreślić) .
Gdy wywiad co do kolorów został zakończony, zapasy przejrzane, brakujące motki (nie tylko na chustę) zamówione, można zacząć nabieranie oczek. Takim oto sposobem powstała brązowa i kolorowa (idealna na ponure zimowe dni) Ptaszynka. Wzór pochodzi z Ravelry, a jakże.
Może kiedyś zrobię swoją idealną Ptaszynę i.... będę ją nosić. I tu się zaczyna zabawa, bo ja lubię dziergać coś nowego a noszę "zlofrany" szal. Bo go lubię i już, bo lubię swoje przyzwyczajenia. Bo jest... fioletowy ☺
Pozdrawiam K :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz