niedziela, 7 czerwca 2020

Ginter i jego rumak

Jakiś czas temu przemierzając bez konkretnego celu internety znalazłam wzór na zabawkę. Pomysłem podzieliłam się z Pchłą M. Jej do szczęścia wiele nie trzeba. Kawał włóczki wystarczy. 😉 Czasem jakiś wzór, żeby z tych moteczków  coś wyczarować.

Na zdjęciu z oryginalnego wzoru kierowca pojazdu ma oliwkowy strój i żółte chodaki. Nie mam pojęcia dlaczego maskotkę nazwałam... Ginter. I tak władca kierownicy nie jest przystojnym Rodrigiem.😉

Maskotka miała swój debiut przy okazji kocyka dla malucha, który zrobiłyśmy w ubiegłym roku. Ginter spodobał się synkowi mojej drogiej  kuzynki. Cóż... ciocia tylko czeka na takie prośby. 🙂  Zaraz wskoczyłam w otchłań koszy z włóczkami, po czym załapałam w dłoń magiczną różdżkę, wypowiedziałam kilka zaklęć (nie mam tu na myśli łaciny powtórkowej, bo tej unikam jak diabeł święconej wody). I oto on, Ginter na swoim czerwonym rumaku. 🙂











Pozdrawiam K :-)

2 komentarze:

  1. Ależ Ginter siedzi na traktorze i u boku ma kurkę! Baaardzo mi się ta trójka przyjaciół podoba :0)
    Zdolna ciotka z Ciebie Pchło K :0)
    Pozdrawiam serdecznie :0)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Mały Urwis od razu kombinował jak tu zdjąć czapkę traktorzyscie. 😊 A mama wymyśliła nowe zadanie dla ciotki. Ale o tym w innym wpisie 😉
      Pozdrawiam K

      Usuń