środa, 4 września 2019

Szara Miss Grace

Chusta, to jest to co Pchła K lubi dziergać z największą przyjemnością.  Tym większa przyjemność, gdy może ocieplić jesienno-zimowe dni Naszej dzielnej towarzyszce o wdzięcznym imieniu na M. 

Ale żeby nie było Pchła M też ma swój udział. Muszę o Niej wspomnieć, bo foch będzie pewny jak, to że woda jest mokra. 😊

A było to tak... Pewnego sierpniowego dnia Pchła M stwierdziła, że do urodzin M nie zostało wiele czasu. Wszak październik już za pasem i czas pomyśleć o prezencie urodzinowym. Co racja to racja, pomyślałam. 😊 Pchła M wymyśliła... chustę - Miss Grace. Cóż, nie ukrywam, że pomysł wyjątkowo przypadł mi do gustu. Od razu chciałam zacząć robótkę. No bo przecież czasu zostało niewiele. 😉 Nawet nie zapytałam Pchły M czy to Ona chce dziergać. 😉 Już miałam wybrane kolory i włóczkę. Pchła M zaakceptowała wybór, bo co Jej zostało patrząc na mój entuzjazm. 😉

Oczywiście, jak to u mnie często bywa. Za chwilę to stanie się tradycją, nie było tej jedynej słusznej włoczki w pasmanterii. Ale jak to ja, dostałam ją swoimi sposobami. Znanymi tylko mnie. 😉

Śliczne, mięciutkie włoczki przyjechały. Ochoczo zabrałam się do pracy i już jest gotowy prezent. 😊 Chusta w ukochanych przez M szarościach.





Pozdrawiam K :-)

2 komentarze:

  1. Pasuje! Prawie wszystko ;)
    Mam imię na "M", kocham szarości wszelkie i chusty ;))) a urodziny mam... zaraz po październiku ;)
    Hihihi...
    Z mojego punktu widzenia, prezent szałowy i trafiony :)
    Pozdrawiam serdecznie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wydało się kim jest ta tajemnicza M :-)

      Pozdrawiamy :-)

      Usuń