Ze mną się nie żartuje, bo mogę jeszcze wezmę to na serio. 😉 Tak było tym razem....
Siedząc z koleżanką w kawiarni, sącząc kawkę i jedząc serniczek rozmawiałyśmy o sweterkach. Moja rozmówczyni stwierdziła, że chce sweterek. Taki różowy, najbardziej różowy i różowiasty jaki można mieć. Się robi!😉
Ale taki nudny różowy... No nie, nie. Trzeba coś do niego dodać. Wpadłam na pomysł dodania babeczki, bo dwie super babeczki (i jakże skromne😊) kawę piły. 😉 Choć kusiło mnie, by zamiast babeczki zrobić... piernika. 😄 Nie pytajcie dlaczego.😉
Koleżanka zaakceptowała mój pomysł, jednocześnie obiecując, że będzie go nosić. Pożyjemy, zobaczymy. 😉
Zamówiłam włóczkę, różowo różowiasta. Najbardziej różowa, jaka była w pasmanterii (Drops Nepal, kolor 6273). Sweterek zrobiłam bez wzoru. Inspirowałam się konstrukcjami sweterków Reni.
Wisienką na torcie, a właściwie to babeczką na sweterku jest wielka zielono-fioletowa aplikacja babeczki. 😉 Nawet wyszła w 3d.
Sweterek zrobiłam jesienią, więc "załapał" się na kolorowe, jesienne tło podczas sesji. W roli najlepszej ever modelki wystąpiła najlepsiejsza (bo jedyna) siostrzyczka. 💗
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz