poniedziałek, 2 listopada 2015

Grzybobranie

Nadszedł czas zrobić coś tylko i wyłącznie dla siebie. Pchła K została już w lipcu uzbrojona w gromadkę modelinowych markerów dziewiarskich. Z racji mojej ostatniej obsesji drutowych chust stwierdziłam, że przydały by mi się znaczniki. Korzystając z chwili wolnego, postanowiłam zrobić dla siebie kilka (naście) markerów. Potrzebę tworzenia rzeczy użytkowej połączyłam z kolejną dziwną obsesją tego sezonu: motywem muchomorkowym ;-) Na YT znalazłam instrukcję wykonania ulubionych grzybków techniką millefiori, wygrzebałam zapasy modeliny i zaczęłam działać. Dobra, grzybki może nie są idealnie równiutkie ale są MOJE!!! Markery są, za chustę czas się zabrać ;-) A teraz krótka relacja z procesu powstawania ;-)


 Tak wygląda cała gromadka 19 markerów


Po wykonaniu wałeczka millefiori, włożyłam go na 2 godziny do lodówki ( ciepło rąk tak rozgrzało modelinę, że niemożliwe było cięcie go na plasterki bez uniknięcia dużego odkształcenia). Po upływie tego czasu, pocięłam wałeczek na plasterki około 5 mm ( delikatnie spłaszczyły się od spodu, ale udało się mniej więcej je wyrównać).


Nagrzałam piekarnik do temperatury wskazanej na opakowaniu modeliny. Przed włożeniem plasterków należało zrobić otwory, do tego celu najlepiej użyć zwykłych szpilek. W takiej formie (razem ze szpileczkami) wypiekłam grzybki.


Po ostygnięciu plasterków, wyjęłam z nich "szpileczki robocze". W otwór włożyłam szpileczkę z koralikowym łebkiem, obcięłam ostrą część i  wygięłam odpowiednio. Przez powstałe oczko przełożyłam karabińczyki jubilerskie lub ogniwka jubilerskie.


Markery z karabińczykami posłużą mi do bardziej skomplikowanych robótek szydełkowych, natomiast markery na ogniwkach- do robótek dziewiarskich.


Pozdrawiam, M :-)

2 komentarze:

  1. Pchełko M. markery są super!!!! ale myślę , że czas poprosić Cię o mini wersję modelinowego Strażaka dla Pchełki K. żeby jej smutno nie było w te jesienne wieczory ;)

    OdpowiedzUsuń