wtorek, 14 kwietnia 2015

Ona jest RUDAAA- no dobra, POMARAŃCZOWA

Kocham moją pracę- dzięki niej mogę zanurzać się w bezkresie myśli i planów (robótkowych oczywiście). Właśnie podczas takich momentów wpadł mi do głowy niecny plan uszycia kolejnego anioła. Wiedziałam jedno- skoro już się naumiałam odrobinę drutować to na pewno jakąś dzianinkę zastosuję- heh cała reszta była kompletnie niezaplanowana.  
Dobra, teraz trzeba było przejść z planów do czynów. Wygrzebałam skrawki materiałów maści wszelakiej, dorwałam farby, włóczki (resztkowe, a co tam), poświęciłam nawet podusię (by uzyskać wypełnienie Anielicy).
Ostatecznie zielonooka anielica otrzymała koronkową kieckę , drutowy płaszczyk i kozaki. W zapasach materiałów odpadowych znalazłam wściekle pomarańczową włóczkę którą po prostu MUSIAŁAM wykorzystać jako włosy ;-) Cały dzień te kłaki przyszywałam (no dobra z przerwami na gonienie kota wybitnie zainteresowanego plączącymi się sznureczkami). Teraz stoi sobie dziewucha na komodzie i bacznie obserwuje stukniętego kota ;-)
Pozdrawiam, M :-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz