Coraz większymi krokami idzie zima. Czas przygotować odpowiedią garderobę. Czapki oraz berety trzeba odświeżyć, leftie już dawno wyjęte z szuflady i grzeje szyję w chłodne poranki.
O tej porze roku nakrycie głowy noszę sporadycznie, ale w rączki musi być mi ciepło i już! Koniec kropka.
Tym razem powstały kolejne (na pewno nie ostatnie) w moim dorobku (prawie artystycznym ;-D) rękawiczki w cudnym beżowym kolorze. Tak jak ja nie przepadam za tym kolorem tak ten przykuł moją uwagę już w pasmanterii. Kupiłam jeden motek nie mając na niego absolutnie żadnego pomysłu. Te niespodziewanie przyszedł sam. Podczas jednej z nieprzespanych nocy.
Chciałam, aby rękawiczki miały ażur. Taki mój kaprys. Wzór "wycięłam" ze wzoru na etolę. Znalazłam go w Akcesoriach 2/2014. Oczywiście łapki miały być symetryczne, więc na jedną rękawiczkę musiałam zmienić sposób zakręcania warkocza i układ ażuru.
Niestety, jak to często bywa, nie zdążyłam się nimi nacieszyć. W trakcie dziergania przypadły do gustu pewnej znajomej i dziś grzeją Jej łapki, a ja planuję kolejny udzierg :-)
Pozdrawiam K :-)