sobota, 24 lutego 2018

Głowogrzeje

W ostatnim poście Pchła M zastanawiała się nad tym, czy powiedziałyśmy ostatnie słowo dla czapek. Jak widać nie. Bynajmniej ja nie. ☺ Cóż, kobieca natura bywa przekorna. A Nas są dwie. ☺ Czasem bywa ciężko. Szczególnie z moją krnąbrną naturą. Pchła M coś o tym wie ale obiecała, że nie piśnie słowa. Bo jak zmieni zdanie.... to ma szlaban. ☺Karę wymyślę, osobiście. ☺ No dobrze, koniec,  bo się rozmarzyłam. Wracam do meritum.

Przypadkiem powstały dwie czapki. Pierwsza zielona z kolorowym pomponem. Przeprowadziłam dochodzenie niczym Shelock Holmes i już wiem, że obdarowana lubi kolor zielony. A poza tym to jeszcze nie robiłam czapek "od góry". Jest czapka to i okazja się znalazła. Instrukcję na jej wykonanie znalazłam u IK.

Drugą czapkę znalazłam tu. Jak ją zobaczyłam to spać nie mogłam. Ostatnio śnią mi się warkocze na czapce i nie tylko warkocze...☺ Kierowcą autobusu też byłam. Stojąc na czerwonym świetle dziergałam czapkę. A jakże, z warkoczami. Biedni pasażerowie. Dobrze, że to był tylko sen... ☺

W tej wersji postawiłam na pompon gotowca. Żeby ułatwić pranie i oszczędzić eko liska jest on przymocowany na zatrzask. 

Już marzą mi się dwie kolejne czapki z warkoczami. Tym razem czerwone jak sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu ulic. ☺

Przy okazji przedstawię Wam mojego modela Mańka. Przystojny prawda? ☺






Pozdrawiam K :-)

środa, 14 lutego 2018

Ostatni komplet tej zimy?

Zabawne pytanie prawda? Tybardziej, że pod tym względem moje postanowienia noworoczne nie zostały ujęte. W sumie to miała być tylko czapka i komin po pierwsze pasujące do szarej kurtki, po drugie, mam zamiar zużyć nieco zapasów, po trzecie, zestaw ma być cieniowany bo baaardzo mi się spodobała czapucha wydziergana dla siostry po czwarte: nie pogardzę warkoczami. Zabawę zaczęłam od szaro- fioletowej czapki bo akurat taki zestaw kolorystyczny posiadałam. Potem przyszedł czas na komin. Bo raz w roku się należy nie? No to żem wydobyła szarą włóczkę w zupełni innym odcieniu, niech jest urozmaicenie, a co tam! Dodatkowo, żeby nie było znowu ściegu ryżowego postawiłam na ukośny ściągacz zaczerpnięty z motywu na czapkę ślimaczka. Wszystko było by pięknie i cacy, gdyby nagle mnie nie trzasło na jeszcze jeden udzierg: prosta szara czapka z tęczowym serduchem. No tak się nagrzałam, że spać w nocy nie mogłam. Wstałam o 5:00 ( domowny kot i B pomyśleli, że chyba jestem chora, że Ja wstaję o takiej godzinie w MÓJ WOLNY DZIEŃ, ale wszystko stało się dla nich jasne, jak zaczęłam się skrabać po komodzie, żeby dosięgnąć do kartonka z włóczkami ). Tak oto powstała druga czapka taka trochę WALENTYNKOWA, która miała nie powstawać ;-) Cóż, musiałam ponieść konsekwencje spłodzenia pomysłu w łepetynie ;-)
Pozdrawiam, M.






KOCHANI: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W DNIU ŚWIĘTEGO WALENTEGO! 😍😍😍






piątek, 2 lutego 2018

Trampki inaczej

Siedzę i dziergam chustę urodzinową (ale o niej w innym poście). Hmmm... może dodam wpis. Może wena mnie dopadnie.  Ostatnio nie chce mnie znaleźć. Wyjechała na wakacje? Trochę długi urlop sobie zrobiła. Cóż, obiecałam Pchełce M nowy wpis. A obietnic się nie łamie. ☺ Podejmuję wyzwanie. A co z tego będzie to za chwilę się okaże.

Dziś trochę inna wersja trampek. A co! Trzeba kombinować. Pomysł podsunęła mi Pchła M. Skąd  ma ten pomysł to nie wiem, nie pytałam.☺ Podoba mi się i koniec tematu. ☺Trampki nie mają podeszwy tak jak chociażby te. W zamian za to są kolorowe i.. fioletowe. ❤ Niestety zdjęcia nie chcą oddać tego najpiękniejszego koloru, ale musicie wierzyć na słowo. ☺

Trampeczki są prezentem urodzinowym dla dwóch dam. ☺ Mam nadzieję, że trafionym. 

Obietnica spełniona, wpis zrobiony. Wracam do dziergania chusty o której (chyba) niebawem. ☺






Na stópkach nowych właścicielek. ☺


Pozdrawiam K :-)