Lato już za oknami. Na dworze upał. Człowiek wyjdzie z domu, a po uszach pot leci. 😉
Cóż, w tych miesiącach też trzeba dziergać. Tym razem na druty wskoczyły skarpetki. Ale nie takie zwykłe zwyklaczki, o nie. 😉
Pierwsza para powstała dla koleżanki, którą pieszczotliwie nazywamy Królową. Skarpetki powstały do kompletu z czapką. Szkoda, że nie widzieliście Jej miny. Słowa nie potrafią tego oddać. Ubaw po pachy. Wzór na koronę znalazłam tu i tu.
Druga para powędrowała prosto na stopy wielbicielki kotów. Wzór znalazłam tutaj. Od siebie dodałam fioletowy guziczek w kształcie kwiatka.