Koleżanka z pracy - Miszczu (dlaczego Miszczu... to zostawię dla siebie ☺) od dziecka ma 3 marzenia:
1. mieć starszego brata (jest jedynaczką),
2. mieć dużego psa, najlepiej doga,
3. mieć żyrafę.
Pierwszego marzenia nie spełnię, nad drugim się zastanawiam ;-), a trzecie zamierzałam spełnić. :-) Święta za pasem - idealna okazja. W zapasach włóczki cudem znalazłam potrzebne kolory. Dlaczego cudem, zapytacie. A dlatego, że mam 3 kosze i 2 kartony włóczek. O półce w szafie nie wspomnę...
Wzór na żyrafę dawno temu znalazłam TU. Nie wiem czy wzór nadal jest dostępny. Oryginalnie żyrafa miała mieć ruchome nóżki i łapki, ale ja z tego zrezygnowałam.
Gdy maskotka była gotowa, zrobiłam zdjęcia i tak patrzę na nią, i patrzę. No i imię samo się pojawiło. Żyrafa została Frankiem :-) Miszczu zadowolony, a właściwie zadowolona ;-) Takie koleżanki tylko u Nas :-)
Proszę, oto Franek :-)
Taki mały psikus ;-)