Wielkimi krokami zbliżały sie urodziny Pchełki M, wiev trzeba było pomyśleć o prezencie. To pomyślałam i zrobiłam. 😉 Ale może od początku...
Jesienią dziergałam chustę (o której napiszę w innym poście, bo to też będzie prezent urodzinowy). Już zamykałam oczka. Zamknęłam oczko środkowe, zabierałam się za drugą część chusty... aż tu nagle moim oczom ukazał się koniec włóczki! A do zamknięcia została druga połowa. Pchła M zasugerowała abym zamówiła motek Haapsalu i zamknęła pozostałe oczka ("Eureka" powiedziałby Archimedes 😉 ).
Zamówiłam wspomniane 1400 metrów radości, z którego potrzebowałam może z 20m włóczki...
Takie jest moje szczęście. Gdy na bandeloli jest napisane +/- ileś tam metrów, to ja zawsze jestem "na minus". 🤭 Ale wracając...
Pchła M zaproponowała, abym z reszty motka zrobiła jej chustę... "Pineapple delight". Pomysł zaakceptowałam bez machniecia drutem. 🤭 Ale z nieokreślonym terminem realizacji, bo miałam listę życzeń już zapełnioną do wiosny tego roku.
Od razu wpadłam na pomysł, aby ta chustą była prezentem urodzinowym. Pomysłem podzieliłam się z Naszą przyjaciółķą M., ktora go zaakceptowała.
I tak oto pomysł przeszedł przez fazę akceptacji, realizacji i wręczenia w towarzystwie głośno zaśpiewanego "STO LAT"!
!!!STO LAT PCHEŁKO M!!!
Pozdrawiam K :-)