Ten rok ogłosimy rokiem chust, zdecydowanie. Zobaczycie...😊
Powstała pierwsza chusta - pajęczyna, którą koleżanka nazwała... Meduzą. Nie będę się kłócić. 😊
Od dawna chciałam zrobić taką chustę. Ale zawsze wypadało coś innego na druty/szydełko. Aż w końcu jest! Jakoś nie byłam przekonana czy dam radę z taką nitką. Czy mnie wcześniej coś nie trafi. Nie piorun. Piorun w pioruna nigdy nie trafi. 😉
Wzór znaleziony tu. Nie mogę sobie nawet przypomnieć kiedy na niego trafiłam. Zapisałam na liście życzeń, zapomniałam. Wróciłam po kilku latach. W końcu trzeba zmierzyc sie z taką cienizną.
To jest pierwsza chustą, w którą wrobiłam koraliki. Ze względu na to , że nie wiedziałam jaką wielkość zamówić, to przeczytałam kilka stron internetowych z pomocami naukowymi i zamówiłam rozmiar 8o. O nie, nigdy więcej. 😉 Teraz jestem mądrzejsza i zamawiam większe.
Koraliki nawlekałam za pomocą nawlekacza do nici. Popsułam chyba trzy sztuki. Za duże straty materialne jak na jedną chustę. 😉
Poza tym nie są zbyt widoczne. Większe chyba lepiej by się prezentowały. Jaki wniosek? Włóczka na kolejną chustę już zamówiona.
Chustę zrobiłam z Haapsalu na drutach 3,5mm.
Pozdrawiam K :-)