Hejka, i jak tam ludziska? Już po urlopach czy jeszcze w trakcie? Dłuuugo mnie tu nie było- dopadł mnie chyba syndrom braku weny pisarskiej (chociaż "pisarska" to za dużo powiedziane). Mniejsza o większość, faktów nie zmienimy, dzielna Pchła K musiała nadrabiać za mnie- teraz czas się odwdzięczyć i zamienić rolami.
Syndrom łapek wiecznie swędzących na szczęście mnie nie opuścił, nawet się przydał. Sami wiecie jak to jest- jesteśmy radosne: dziergamy, dopada nas smuteczek: dziergamy żeby nie myśleć za dużo. W takich mieszanych okolicznościach powstali Pola i Maryś (chociaż jakby to chronologicznie wymieniać to najpierw powstał tęczowy chłop a potem jego narzeczona). Historia Marysia (tudzież Marianka) zaczęła się dawno temu, wymarzyło mi się posiadanie szydełkowego jednorożca. Zakupiłam włóczki i 3 kilo kulki sylikonowej z jakieś 3 lata temu, rok poleżały i nabierały mocy urzędowej, dwa lata temu podjęłam męską decyzję i zabrałam się za dzierganie, lecz dość szybko (jakoś po głowie i brzuszku, w trakcie rozpoczynania łapek) straciłam zapał, coś mi nie pasowało w całym zamyśle. Domyślacie się pewnie, że rozgrzebana praca trafiła do kartonka i sobie tam tak czekała na reaktywację? I leżała by pewnie tak po dziś dzień, gdyby nie przypadkowe (serio przypadkowe) natknięcie się na tego stworka i wzór. Zakochałam się w nim i postanowiłam go zrobić. Gdy już zdobyłam instrukcję, zabrałam się za robotę. Niektóre elementy oryginału pozmieniałam lub pominęłam bo chciałam, żeby mój kunik był bardziej mobilny (nogi nie są przyszyte na stałe tylko zamocowane na ruchome stawy do zabawek). Tak oto na przełomie maja i czerwca "urodził" się Marianek.
Co z Polą? Taka z nią historia, że w trakcie szukania wzoru na Mariana, na stronie sklepu wyświetliło się foto nocnego jednorożca, zagnijcie komu spodobało się zestawienie kolorystyczne? No pewnie, że Pchle K- w końcu elementy fioletowe i te skrzydła.... Z racji tego, że w sumie sama idea Dark Unicorn różniła się kilkoma elementami, stwierdziłam, że w sumie, to można wykorzystać wzór Mariankowy i też będzie to zacnie wyglądało. Tak też postanowiłam, jednak realizację projektu odłożyłam na powrót z urlopu. We wrześniu dziarsko ruszyłam do pasmanterii i wyszłam z niej uzbrojona w 15 motków włóczki ;-) Tak się wkręciłam, że w około 2 tygodnie na świat przyszła Apolonia (Pola). Biedna Pchła K, musiała targać do domu 2 kilo kunia, teraz "czarnulka" stróżuje w jej pokoju ;-).
Pozdrawiam, Pchła M.
Pamiątkowa psikuskowa fotka z "bydlaczkiem" przed przeprowadzką o nowego domku ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz