Zgłębiając tajniki słupków, półsłupków i oczek łańcuszka w głowie zrodził się pomysł. Rodził się i rodził, a że akurat nadeszła faza chwilowego znudzenia włóczkami, postanowiłam oddać się innej przyjemności: modelinie.
No cóż, nałóg jest nałogiem i każdy porażony włóczkową obsesją szuka środka zastępczego.
Przychodzi noc- niecny plan zaczyna się krystalizować ( co niestety skutkuje bezsennością przedpracową). Nagle olśnienie: słodka romantyczna ławeczka z modeliny, a na ławeczce kordonkowa para młoda ( bo kordonek to nie włóczka hi hi).
Taaaaak, to jest to co pchełki lubią najbardziej. Powstała więc para młoda na ławce w towarzystwie gołąbków. Co za radość, kombinowania od groma. Najpierw korpusik, sukienka, akcesoria ślubne panny młodej, zabawa w ślubnego fryzjera. Pan młody- elegancik w gajerku nawet z kapelutkiem i kwiatkiem w butonierce. Chcecie mega eleganckiego chłopaczka- proszę bardzo dorobiłam kołnierzyk z krawatem.
Pozdrawiam M. :-*
szkoda, że ja takiego prezentu nie dostałam na swój ślub ;)
OdpowiedzUsuńPrezent jak najbardziej fajny. Niejedna para by się z niego ucieszyła.
OdpowiedzUsuń