Zawsze mówiłam,że druty są nudne (ach jak się myliłam...). Postanowiłam (po wielu namowach) stawić im czoła. Na tym etapie znałam jedynie oczka prawe i lewe, chociaż ja je nazwałam "przed i za drutem". Z czasem przywykłam do nazewnictwa "prawe i lewe". Po wielu nieudanych próbach rozpoczęcia robótki w okrążeniach... udało się :). Powstał ściągacz. No tak, teraz wyzwanie- pięta. Przecież nie wiem jak to się robi. O dziwo, wystarczyło, że mama tylko raz mi wytłumaczyła i bez większego problemu powstała pięta, potem stopa. Jeszcze tylko należało zgubić oczka... i pierwsza [i nie ostatnia :)]
w życiu skarpeta na drutach gotowa! Nowemu właścicielowi już nie marzną stópki!
w życiu skarpeta na drutach gotowa! Nowemu właścicielowi już nie marzną stópki!
Pozdrawiam K :-*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz