Hej hej- witajcie, Pamiętacie, jak wspominałam o kilku rodzących się opcjach na skarpetki? Dziś kolejna wersja nożnych ocieplaczy. Już ładny kawał czasu temu widziałam superaśne-ekstra -odjazdowe skarpetki w kształcie żarłocznych rekinów. Wiecie zapewne jak to z babami jest- uprze się taka, że też koniecznie takie chce umieć zrobić i pozamiatane. Oj w moim przypadku pozamiatane na tyle, że jak tylko nauczyłam się dziergać skarpetki, to już kombinowałam jak tu ogarnąć te cudaki. Przez dłuższy czas oczywiście kombinowanie spełzało na niczym i zajmowałam się innymi projektami. Pewnego dnia jednak, oglądając instrukcję na dziecięce buciki na drutach w wersji dwukolorowej olśniło mnie jak rozwiązać kłopotliwy problem żakardów i ograniczyć go do dosłownego minimum. Skorzystałam z okazji nadchodzącego dnia Panów, wybrałam ofiarę konspiracyjnych działań i przystąpiłam do dziergania. Skarpetki oczywiście robione od paluszków, tradycyjnie według instrukcji IK z drobnymi modyfikacjami na potrzeby projektu ( i tutaj przydała się nauka gubienia oczek w czapkach i rękawiczkach). Łącznie skarpetek wydziergałam 5 sztuków, trzy pierwsze jako pilotażowe kombinacje, przeliczenia i modyfikacje a dwie ostatnie dobrały się w kumplowską komitywę i postanowiły razem zapolować na ludzkie kopytka. Dla podkreślenia okazji, ofiara ( czytaj nowy właściciel) otrzymał skarpetki w wydaniu "Ęlęganckim", ponieważ rekiny postanowiły zapuścić wąsy i ubrać muchy ;-)
Hmmmm, a może dla siebie zrobić rekinie podkolanówki? Dooobra cichooo bo znowu nie będę mogła spać.
Pozdrawiam, M.
Ło, mameńku! Rekin nadziany! Piękny gatunek! <3
OdpowiedzUsuńZwariowało, oszalało moje serce!
(już nie mogę się doczekać "korkodyli"! :D
Będą krokodyle, będą :)
Usuń