Zbliżały się święta, trzeba bylo pomyślec o prezentach. Wiadomka, zrobione ręcznie. Tylko Pchle M (poza jednym wyjątkiem - tym kocem) nie odważę się wydziergać. Ale to było wyzwanie. Byłam gotowa na uwagi. A mina Pchły M warta późniejszego wypominania błędów (nie ortograficznych).
Ale nie o kocu dziś mowa. Wzór na sowę znalazłam TU. Sowa miała być różowa, cała, caluteńka. To jest, prawie. 😉
Znając mnie, to wynegocjowałam dodatki w innym kolorze. Nie byłabym sobą, gdybym tego nie zrobiła. 😉
Efekt końcowy nawet mnie zadowolił. A Mały urwis zadowolony z prezentu.
Pozdrawiam K :-)
Jaka śliczna sówka :0)
OdpowiedzUsuńDobrze, że wynegocjowałaś te różne kolory :0)
Pozdrawiam cieplutko :0)
Starałam się. Dzieci są bardzo wymagające :-)
UsuńPozdrawiam:-)