niedziela, 10 maja 2020

Zielony swetro-płaszcz

Witajcie. Strzeliło mnie szaleństwo swetrzyskowe. Mnie- nienawidzącej długofalowych jednokolorowych projektów.  Co zrobisz jak nic nie zrobisz, skoro chcesz koniecznie być posiadaczem swetrzyska? Wszystko przez knitterke Izę Jagosz i przeurocze (JAK DLA MNIE) ściągane i wiązane rękawy w projekcie Bubble Butterfly. Ilość odtworzeń przeze mnie nagrania z tutorialem była taką samą koniecznością, jak coniedzielny seans Czterech Pancernych przed obiadem, Doktor Quinn po podwieczorku i Gumisie/Smerfy przed kolacją i spaniem.
W tym roku moja ekscytacja przebrała miarę (albo po prostu dojrzałam😁), kupiłam 11 motków włóczki Fitil 670 w kolorze zielonym i zabrałam się za dzierganie. Tak jak kiedyś, wzór pojedynczego ryżu nie należał do moich ulubieńców, tak teraz bardzo chętnie go wykorzystuję. W tym udziergu, postanowiłam swetrzysko wykonać jako rozpinany długi kardigan. Sama konstrukcja swetra jest podobna do projektu autorki Buuble Butterfly. Scykorzyłam tylko trochę nad pomysłem mega oversize i część na korpus nieco zwężyłam. Z racji tego, że użyłam zupełnie innej włóczki (Fitil670 148 m /100 g w kolorze kojarzącym mi się z PRL-owską zielenią (nie pytajcie dlaczego bo sam PRL pamiętam tylko z opowiadań babć, rodziców i zdjęć🤔🤔🤔) padło na druty w rozmiarze 4,5 mm (jak to mawia Pchła K: mercedesów od KnitPro czyli Royale, które miałam przyjemność otrzymać w prezencie urodzinowym od moich kochanych "panienek") troszkę zabawy z przeliczeniem było. Taką zabawę to ja rozumiem.
W kwestii zapięcia, jakoś nie pasowały mi standardowe guziki. W pasmanterii nie było niczego, co by wywołało iskierki w moich oczętach, więc problem rozwiązałam dorabiając pasek i szerokie szlufki. Ale ze zwykłym paskiem tez moim zdaniem zacnie wygląda. Standardowo, humor poprawiłam sobie filcową metką. Zrobiłam próbę noszenia. Moje wielkie filozoficzne wywody to takie, że jeśli chcemy swetrzysko tylko jako narzutka na mniej wietrzne dni, lub w drodze z auta do miejsca docelowego to pasek styka, ale jeśli chcecie tak jak ja, traktować go jako wiosenne okrycie wierzchnie i przemierzać w nim na piechtę ponad 4 km w jedną stronę, to dla własnej wygody oraz unicestwienia uczucia irytacji, przyszyjcie sobie zatrzaski 😉.
Dooobra, koniec babulenia, mata foty, oglądajta😁😁.
Pozdrawiam, Pchła M.







3 komentarze:

  1. Zupełnie nie rozumiem "PRLowskiej zieleni" ;0) ale każdy ma swoje wyobrażenia ;0) ja na przykład nie znoszę koloru brązowego, kojarzy mi się z biedą :0( dlaczego? Nie mam pojęcia ;0) przy czym kombinacje brązu z beżami... Bardzo mi odpowiadają ;0) ot, taka fanaberia ;0)))
    A wracając do tematu :0)
    Sweterek jest szałowy! Dobrze, że skorzystałaś z pomysłu na rękawy, bo wyglądają doskonale :0)
    Jestem zachwycona tym sweterkiem :0)
    Serdecznie pozdrawiam :0)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj lista moich dziwactw jest jeszcze większą. Pchła M coś o tym wie. W końcu zna mnie od piaskownicy. I nadal że mną wytrzymuje. 😂

      Pozdrawiam K

      Usuń
  2. Dziękuję☺️
    Muszę przyznać, że rękawy dają efekt wow. Już nie liczę ilości zmacań udziergu przez koleżanki z pracy😁😁😁
    Swetrzysko super wygodne 😁 teraz czas na kolejne, prawie "bliźniacze" 😲😲😲
    Pozdrawiam, Pchła M.

    OdpowiedzUsuń